sobota, 3 grudnia 2016

Administrator Realności

Pamiętam jak wprowadziliśmy się z Bartoszem na Łobzowską i przyszła administratorka, żeby podpisać z nami umowę. Podpisała się pod naszą kopią i przybiła pieczątkę. Na pieczątce widniało „Zbigniewa Terasińska, Administrator Realności”. Wow. Byłam zachwycona. Kobieta administrowała realnością. To znaczy, że zarządzała kamienicą w imieniu właściciela, ale pieczątkę miała taką, że nawet Bóg Wszechmogący by się nie powstydził. Pomyślałam, że też chciałabym być takim pełno-mocnikiem, rozważnie porządkować tą realność i skrupulatnie rozliczać się potem z faktów. Wszystko sklasyfikowane w odpowiednim segregatorze. A u mnie wszystko prowizorka, dzikie zielsko się pleni w zlewie, w wannie. Cholerne schulzowskie manekiny. Stojąc na „śmietniku emanacji” zachłystujesz się Absolutem. „Cała jaskrawość”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz